środa, 30 lipca 2014

Początki Fundacji Ludoteka Roszada :)

"W 2009 przyjechałem do Polski z plecakiem pełnym gier.. " Noe

http://www.terraeco.net/Noe-En-2009-je-suis-arrive-avec-un,55595.html



Był 2007. Razem z organizacją ATD Quart Monde* objeżdżaliśmy wtedy w 5 miesięcy Europę. Byliśmy w dwóch grupach, po dwadzieścia młodych osób. Jedna pojechała na północ, druga na południe. Ja byłem w tej północnej. Przemierzyliśmy Francję, Anglię, Belgię, Holandię, Luksemburg i Polskę... (http://www.atd-quartmonde.org/IMG/jpg/carte_itineraire_caravanes_et_logo-2.jpgOrganizowaliśmy spektakle i rozmawialiśmy z ludźmi, którzy byli w potrzebie. W Polsce zostaliśmy dwa tygodnie i bardzo mi się tam spodobało: krajobrazy, kultura... Była też w tym mała historia miłosna, co pozwoliło mi zakochać się w tym kraju jeszcze bardziej. Jako że koncepcja Ludoteki jako miejsca gdzie można grać w gry a także je wypożyczać w Polsce nie istniała, postanowiłem założyć ją właśnie w tym kraju. Dwa lata później, przyjechałem do Polski z plecakiem pełnym gier i powiedziałem sobie: dopóki Ludoteka powstanie, nie wracam. Rozpoczynałem wszystko zupełnie od zera i właśnie to było wielkim wyzwaniem. Wcześniej byłem wolontariuszem w domach starców, w obozie dla uchodźców w Kosowie, w miasteczku Saint-Denis. Pracowałem też w ratownictwie i jako przewodnik niewidomych... Rozpocząłem studia z inżynierii dźwięku, potem z arte-terapii, ale ich nie skończyłem. Wiele się w tym czasie nauczyłem. Zrozumiałem, że jeśli mamy za dużo zobowiązań, ciężko jest zaangażować się w projekt. Jeśli pojawia się trudna sytuacja, wymagająca dużego nakładu pracy, to wtedy właśnie zaczynasz ciężko pracować. Jeśli trzeba podjąć pracę, kiedy sytuacja zaczyna być trudna, to się to robi. W tym czasie chciałem się skupić, zostawić jak najmniej furtek. 

Pierwsze dwa, trzy lata Ludoteki były naprawdę bardzo ciężkie. Nie mówiłem po polsku, nie miałem pieniędzy. Mam rodzinę w Polsce, która wtedy mogła mnie w wesprzeć, ale nie chciałem tego. Zależy mi, żeby Ludoteka była wzorem, którzy inni ludzie mogą powielić i zastosować gdzie indziej. Jeśli zacząłbym z jakimś budżetem na początku, ludzie nie chcieliby się z tym identyfikować, mówiąc: "Nie mogę działać jak Noe, nie mam pieniędzy." Ciężko pracowałem, ale myślę, że nie udało by mi się rozpropagować tej idei, gdybym został we Francji. Przyznaję, że tam miałem tendencję do chodzenia w życiu na skróty. Obecnie Polska jest dla mnie po prostu rajem. Granie pozwala zwalczyć strach przed nieznanym. Kiedy gra się z kimś, to nie jest ważne, czy ta osoba jest czarna, żółta, czy nie ma nóg... Ważne jest, jak ona gra. Dla mnie granie jest kluczem do zmiany świata.

*Organizacja pozarządowa walcząca o prawa człowieka. (Więcej informacji: http://www.atd-quartmonde.org/-Qui-sommes-nous-.html


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz